niedziela, 20 lipca 2014
niedziela, 6 lipca 2014
Nowy,Spacerek i Całus
Patrishia:
Na śniadaniu usiadłam tak jak zawsze,ale cały czas razem z Eddiem się do siebie uśmiechaliśmy.Wydaje mi się że Amber to zauważyła bo krzyknęła nareszcie,ale nie jestem pewna.
-Ej Trixi co ty taka wesoła?Zapytał Jerome
-A nie mogę.Zapytałam i wbiłam w niego wzrok
-Nie no możesz.Chciał coś jeszcze powiedzieć ale do salonu wszedł Sweet z jakimś chłopakiem.Miał on zielone oczy,krótko ścięte blond włosy,dobrze zbudowaną sylwetkę i po jego sposobie bycia można było dostrzec że jest osobą dość pewną siebie.Może to i dobrze albo i nie.Nie wiem.
Wszyscy byliśmy ciekawi kim jest nowy przybysz.
-To jest Kevin.Dzieci Kevin będzie nowym uczniem a także mieszkańcem domu Anubisa.Mam nadzieję że dobrze go przyjmiecie.Jeromie,Alfie będziecie razem z Kevinem dzielić pokój.A teraz chłopcze usiądź i zjedź.Na pewno jesteś głodny.Kiedy już odpoczniesz zgłoś się do któregoś z mieszkańców i poproś o oprowadzenie.Ja już muszę wracać do szkoły.Do poniedziałku......
Powiedział i wyszedł a chłopak posłusznie usiadł obok Amber.Nikt się nie odzywał,więc postanowiłam przerwać niezręczna ciszę.
-A więc tak ja jestem Patrishia,dziewczyna obok której siedzisz to Amber a ten co tak dużo je to Alfie jej chłopak,ten obok niego to Jerome i Eddie,potem Mara i Fabian.Parka kujonków. A ta z mojej lewej to Nina.Skończyłam i się uśmiechnęłam
-Hey jestem Kevin.Powiedział chłopak i się uśmiechnął
-Kevin,Kevin--sam w domu.Hehehe.Powiedział Alfie.
-Bardzo śmieszne.Skarciła go Amber
-To mów skąd jesteś.Rozkazała Joy
-Pochodzę z Francji a tak dokładniej Paryża.Chłopak chciał jeszcze coś dodać ale przerwała mu blondynka
-O Paryż,miasto zakochanych.To dlatego jesteś taki przystojny
.Na co wszyscy zaczęli się śmiać nawet chłopak który wydawał się dość sztywny.Rozmowa ciągnęła się dalej.Lecz nie długo bo każdy miał inne sprawy na głowie.Wszyscy wyszli a ja pomogłam Trudii w zmywaniu.Potem udałam się do korytarza gdzie ktoś mnie zatrzymał.
-Hey skarbie.Powiedział blondyn
-Cześć.Odpowiedziałam i przytuliłam się do chłopaka
-Co powiesz na spacer?Zapytał i posłał mi swój niemal że nieziemski uśmiech
-Ok.Żółciłam a on chwycił mnie za rękę i wyszliśmy
Wiał lekki Jesienny wiatr,liście przybierały różne barwy.A my szliśmy w ciszy.Pierwszy odezwał się Eddie
-Co nic nie mówisz?
-Nie wiem od czego zacząć.Powiedziałam pod nosem
-Może od tego jak bardzo mnie kochasz?Powiedział na co ja pościłam jego rękę i się zatrzymałam patrząc mu w oczy
-Pffff...A skąd pomysł że Cię kocham.Zapytałam a on zaczął podchodzić bliżej mnie
-Bo po co inaczej byś ze mną rozmawiała?
-Może dlatego że mi się nudzi
-Ah tak.Odpowiedział chłopak i przysunął mnie do drzewa opierając sie rękami do niego
-Mhy.Powiedziałam rozbawiona
-To dlaczego mnie wczoraj pocałowałaś.Zapytał z uśmiechem przysówając swoje ciało coraz bliżej mojego
-Bo miałam wielką ochotę na to a tylko ty byłeś w pobliżu.Zażartowałam i położyłam swoje dłonie na jego klace tak aby nie mógł się bliżej przysunąć
-Ach tak,to teraz ja mam taką ochotę.I już chciał mnie pocałować lecz ja osunełam się niżej tak że pocałował drzewo.
-Najpierw mnie złap.Krzyknełam..Niestety Eddie był szybszy i po chwili oboje wylądowaliśmy na ziemi..I się śmialiśmy
-I co teraz?Zapytał chłopak
-Jak to co,złaź ze mnie.Krzyk łam
-Nie zejdę dopóki mnie nie pocałujesz i nie powierz że mnie kochasz.Powiedział pewny siebie
-Nie będę kłamać.Powiedziałam
-Świetnie ci to teraz wychodzi,ale ok nie chcesz to nie, jesteś bardzo wygodna.Oznajmił
Przez kolejny czas żadne z nas nic nie powiedziało aż do tego czasu
-Kocham Cię.Powiedziałam
-Co?Nie słyszę.Powiedział specjalnie
-No ok skoro udajesz głupszego niż jesteś to proszę:Kocham Cie bardzo bardzo mocno,Tylko ty się dla mnie liczysz.
Chciałam coś jeszcze dodać ale on mi przerwał pocałunkiem.Jak się oderwaliśmy zapytałam
-Teraz zejdziesz?
-Nie.Odpowiedział i zaczął się bawić moimi
-Ale mowiłeś...
-Tak że jeśli mi to powiesz i mnie pocałujesz.Ty mnie nie ja Ciebie
I wtedy go pocałowałam,całowaliśmy się chwilę bo on stwierdził:
-To teraz mogę już wstać.I zaczął się podnosić
-Nie bo teraz to ja nie chcę.
I z powrotem pociągnęłam go na mnie.Chłopak spojrzał mi w oczy i dodał
-Brakowało mi Ciebie,kiedy mnie unikałaś i..
-Nie musimy o tym rozmawiać.Powiedziałam siadając
-Tak wiem,ale gdybym w tedy..
-Eddie to była tylko i wyłącznie moja wina.To ja wiecznie nie miałam czasu.Powiedziałam i spuściłam głowę
-Przepraszam,nie powinienem do tego wracać.Było minęło.
-Wracamy do domu?Zapytałam i wstałam
-Ej Gaduło poczekaj.I to właśnie w tedy się zatrzymałam i spojrzałam na niego.Przytuliłam go najmocniej jak mogłam i wyszeptałam:Dziękuję że jesteś..Kocham Cie <3 :*
Na śniadaniu usiadłam tak jak zawsze,ale cały czas razem z Eddiem się do siebie uśmiechaliśmy.Wydaje mi się że Amber to zauważyła bo krzyknęła nareszcie,ale nie jestem pewna.
-Ej Trixi co ty taka wesoła?Zapytał Jerome
-A nie mogę.Zapytałam i wbiłam w niego wzrok
-Nie no możesz.Chciał coś jeszcze powiedzieć ale do salonu wszedł Sweet z jakimś chłopakiem.Miał on zielone oczy,krótko ścięte blond włosy,dobrze zbudowaną sylwetkę i po jego sposobie bycia można było dostrzec że jest osobą dość pewną siebie.Może to i dobrze albo i nie.Nie wiem.
Wszyscy byliśmy ciekawi kim jest nowy przybysz.
-To jest Kevin.Dzieci Kevin będzie nowym uczniem a także mieszkańcem domu Anubisa.Mam nadzieję że dobrze go przyjmiecie.Jeromie,Alfie będziecie razem z Kevinem dzielić pokój.A teraz chłopcze usiądź i zjedź.Na pewno jesteś głodny.Kiedy już odpoczniesz zgłoś się do któregoś z mieszkańców i poproś o oprowadzenie.Ja już muszę wracać do szkoły.Do poniedziałku......
Powiedział i wyszedł a chłopak posłusznie usiadł obok Amber.Nikt się nie odzywał,więc postanowiłam przerwać niezręczna ciszę.
-A więc tak ja jestem Patrishia,dziewczyna obok której siedzisz to Amber a ten co tak dużo je to Alfie jej chłopak,ten obok niego to Jerome i Eddie,potem Mara i Fabian.Parka kujonków. A ta z mojej lewej to Nina.Skończyłam i się uśmiechnęłam
-Hey jestem Kevin.Powiedział chłopak i się uśmiechnął
-Kevin,Kevin--sam w domu.Hehehe.Powiedział Alfie.
-Bardzo śmieszne.Skarciła go Amber
-To mów skąd jesteś.Rozkazała Joy
-Pochodzę z Francji a tak dokładniej Paryża.Chłopak chciał jeszcze coś dodać ale przerwała mu blondynka
-O Paryż,miasto zakochanych.To dlatego jesteś taki przystojny
.Na co wszyscy zaczęli się śmiać nawet chłopak który wydawał się dość sztywny.Rozmowa ciągnęła się dalej.Lecz nie długo bo każdy miał inne sprawy na głowie.Wszyscy wyszli a ja pomogłam Trudii w zmywaniu.Potem udałam się do korytarza gdzie ktoś mnie zatrzymał.
-Hey skarbie.Powiedział blondyn
-Cześć.Odpowiedziałam i przytuliłam się do chłopaka
-Co powiesz na spacer?Zapytał i posłał mi swój niemal że nieziemski uśmiech
-Ok.Żółciłam a on chwycił mnie za rękę i wyszliśmy
Wiał lekki Jesienny wiatr,liście przybierały różne barwy.A my szliśmy w ciszy.Pierwszy odezwał się Eddie
-Co nic nie mówisz?
-Nie wiem od czego zacząć.Powiedziałam pod nosem
-Może od tego jak bardzo mnie kochasz?Powiedział na co ja pościłam jego rękę i się zatrzymałam patrząc mu w oczy
-Pffff...A skąd pomysł że Cię kocham.Zapytałam a on zaczął podchodzić bliżej mnie
-Bo po co inaczej byś ze mną rozmawiała?
-Może dlatego że mi się nudzi
-Ah tak.Odpowiedział chłopak i przysunął mnie do drzewa opierając sie rękami do niego
-Mhy.Powiedziałam rozbawiona
-To dlaczego mnie wczoraj pocałowałaś.Zapytał z uśmiechem przysówając swoje ciało coraz bliżej mojego
-Bo miałam wielką ochotę na to a tylko ty byłeś w pobliżu.Zażartowałam i położyłam swoje dłonie na jego klace tak aby nie mógł się bliżej przysunąć
-Ach tak,to teraz ja mam taką ochotę.I już chciał mnie pocałować lecz ja osunełam się niżej tak że pocałował drzewo.
-Najpierw mnie złap.Krzyknełam..Niestety Eddie był szybszy i po chwili oboje wylądowaliśmy na ziemi..I się śmialiśmy
-I co teraz?Zapytał chłopak
-Jak to co,złaź ze mnie.Krzyk łam
-Nie zejdę dopóki mnie nie pocałujesz i nie powierz że mnie kochasz.Powiedział pewny siebie
-Nie będę kłamać.Powiedziałam
-Świetnie ci to teraz wychodzi,ale ok nie chcesz to nie, jesteś bardzo wygodna.Oznajmił
Przez kolejny czas żadne z nas nic nie powiedziało aż do tego czasu
-Kocham Cię.Powiedziałam
-Co?Nie słyszę.Powiedział specjalnie
-No ok skoro udajesz głupszego niż jesteś to proszę:Kocham Cie bardzo bardzo mocno,Tylko ty się dla mnie liczysz.
Chciałam coś jeszcze dodać ale on mi przerwał pocałunkiem.Jak się oderwaliśmy zapytałam
-Teraz zejdziesz?
-Nie.Odpowiedział i zaczął się bawić moimi
-Ale mowiłeś...
-Tak że jeśli mi to powiesz i mnie pocałujesz.Ty mnie nie ja Ciebie
I wtedy go pocałowałam,całowaliśmy się chwilę bo on stwierdził:
-To teraz mogę już wstać.I zaczął się podnosić
-Nie bo teraz to ja nie chcę.
I z powrotem pociągnęłam go na mnie.Chłopak spojrzał mi w oczy i dodał
-Brakowało mi Ciebie,kiedy mnie unikałaś i..
-Nie musimy o tym rozmawiać.Powiedziałam siadając
-Tak wiem,ale gdybym w tedy..
-Eddie to była tylko i wyłącznie moja wina.To ja wiecznie nie miałam czasu.Powiedziałam i spuściłam głowę
-Przepraszam,nie powinienem do tego wracać.Było minęło.
-Wracamy do domu?Zapytałam i wstałam
-Ej Gaduło poczekaj.I to właśnie w tedy się zatrzymałam i spojrzałam na niego.Przytuliłam go najmocniej jak mogłam i wyszeptałam:Dziękuję że jesteś..Kocham Cie <3 :*
No i dodaję..Wiem bez sensu..Ale chciałam wam podziękować za te komentarze pod ostatnim.Rozdział miał być dopiero za jakiś czas ale to ze względu na nie i na was,...Jeszcze raz bardzo dziękuję KOCHAM WAS <3 :*
czwartek, 3 lipca 2014
Powrót
Patrishia:
Postanowiłam że skoro one nie chcą iść to ja pójdę sama.Była ładna noc,wiec nie zamawiałam taksówki.Pomyślałam że się przejdę.Po jakiejś godzinie stałam przed drzwiami Anubisa.
Po cichu weszłam do środka,przecież jest już 3;00 w nocy.Poszłam do kuchni się czegoś napić.I spotkałam tam jego....
-Spać nie możesz?Zapytałam blondyna
-No jak widzisz nie mogę.Odpowiedział z uśmiechem.-A ty co tak szybko wracasz?
-Szybko,serio szybko.Człowieku jest 3 nad ranem.Powiedziałam i podeszłam do blatu nalać sobie soku
-Ej Gaduło możemy pogadać?Zapytał ciszej
-No przecież rozmawiamy?Powiedziała siadając na blat pacząc prosto na chłopaka
-No wiesz że nie o to chodzi.
-Tak no ok mów o co chodzi.Odpowiedziałam a on podszedł do mnie bliżej i zaczął..
-Bo wiesz mnie nadal na tobie zależy i żałuję że wtedy no wiesz.Ja tego nie chciałem.Zresztą było i minęło.Liczy się to co tu i teraz.I ja bym chciał..Czy mogli byśmy spróbować jeszcze raz?
Słuchałam go i nie mogłam uwierzyć w to co mówi.Wyglądał tak inaczej.Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.I zaczęłam
-Eddie bo wiesz mi też na tobie zależy,ale ja nie wiem czy ta ma sens.Przecież już raz próbowaliśmy,potem drugi. I nic..
-Ale przecież idealny związek to nie taki w którym wszystko jest cudownie.Lecz pełen kłótni,łez,uśmiech
I choć jest ciężko to się nie poddajesz i próbujesz wiele razy bo wiesz że z tą osobą jest ci cudownie...
Słuchałam go tak dalej i nie mogłam uwierzyć w to co słyszę,maleńka łza spłynęła mi po oku.Miałam nadzieję że chłopak tego nie zauważy a jednak.. .
-Ej tylko nie płacz.Jeśli nie chcesz to...
Jednak ja mu przerwałam pocałunkiem
Niestety nie trwał on zbyt długo bo ktoś nam przerwał.
-Hm,sorka ale chce mi się pić.Powiedział Feibian a my z Eddiem zaczęliśmy się po cichu śmiać.-Już,już wychodzę.Dodał i wyszedł
-To co?Zapytał blondyn
-Sama nie wieżę że to mówię,ale tak możemy zacząć od początku.
-Kocham Cię.Powiedział i mnie pocałował.Ten pocałunek był inny niż dotychczas.Taki namiętny i taki cudowny.
-Też Cię kocham.I znowu całus
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę a potem zasnęliśmy oparci o szafkę w kuchni
Rano:
-Ej kochani co wy tu robicie...?Zapytała Trudi kiedy nas rano tak zobaczyła
-Ym,która godzina?Zapytałam przeciągając się i ziewając
-9:00.Odpowiedziała
-Już,Eddie wstawaj.Powiedziałam i szturchnęłam chłopaka
-Ej co się dzieje.Zapytał zaskoczony
-Już dziewiąta zaraz wszyscy będą schodzić na śniadanie.Powiedziałam i syszłąm z salonu
W pokoju zobaczyłam dziewczyny w ubraniach z zabawy.Postanowiłam że je obudzę
-Wstawajcie,już.Krzyk łam a one poderwały się z łużek
-Co się stało?Zapytały razem
-Nic już śniadanie wstawajcie.
Śniadanie:
Na śniadaniu usiadłam tak jak zawsze,ale cały czas razem z Eddiem się do siebie uśmiechaliśmy.Wydaje mi się że Amber to zauważyła bo krzyknęła nareszcie,ale nie jestem pewna.
-Ej Trixi co ty taka wesoła?Zapytał Jerome
-A nie mogę.Zapytałam i wbiłam w niego wzrok
-Nie no możesz.Chciał coś jeszcze powiedzieć ale do salonu wszedł Sweet z....
Hey przepraszam że tak długo nie dodawałam ale cały tydzień spędziłam z koleżanką,która wyjechała dziś do Niemieć :( I nie miałam czasu..Ale jest no niestety krótki ale następny postaram się dodać dłuższy :)
.
Subskrybuj:
Posty (Atom)